Weekend pod względem sportowych emocji stał pod znakiem
zapytania. Przewidywania odnośnie niekorzystnych warunków atmosferycznych
potwierdziły się i tego dnia wiele spotkań zostało odwołanych lub przerwanych
(jeśli takie zdecydowano się rozpocząć). Niemniej jednak mecz w Katowicach na
obiektach „Rapidu” udało się rozegrać. Od pierwszej minuty jesteśmy stroną
dominującą która zepchnęła rywala do defensywy stwarzającą raz po raz
zagrożenie pod bramką przeciwnika. Duża dysproporcja w umiejętnościach
zawodników obu drużyn wprowadza chaos na
boisku powodując szarpanie gry, wpływając również na płynność meczu. Przewaga uwidacznia się w kolejnych minutach jednak
charakteryzuje się sytuacyjnymi zagraniami wynikającymi często z błędów
technicznych Spartan. Liga najmłodszych zawodników charakteryzuje się tym ,że
przychodzi grać z rywalami prezentującymi różny poziom umiejętności najczęściej
wynikający po prostu z długości stażu treningowego a dwie drużyny na bardzo
zbliżonym poziomie to rzadkość. Jednak ważne ,żeby z każdego meczu próbować
wyciągnąć jak najwięcej (i nie chodzi o ilość bramek) wartościowych elementów rzemiosła
piłkarskiego.
„GRAJ Z MYŚLĄ O JUTRZE”
Wysoka wygrana, dużo bramek, stłamszony przeciwnik nie wychodzący z własnego
pola karnego, wewnętrzna rywalizacja (bo kolega strzelił już 5 a ja tylko 4
bramki), dużo stałych fragmentów gry (przeciwnik ratujący się wybiciami we
wszystkich kierunkach)
na pierwszy rzut oka same pozytywy, dobry „mecz” z
podkreśloną przewagą jednak analizując bliżej z punktu szkoleniowego czy aby na
pewno takie mecze rozwijają? Spędziliśmy 60 minut na boisku a czego się
nauczyliśmy?
Wysoka wygrana nie musi wcale wynikać z dobrej gry, lecz z mniejszych
umiejętności rywala, wykorzystując nieporadność przeciwnika nie rozwijamy się,
lub nie stwarzamy optymalnego środowiska do rozwoju młodemu zawodnikowi (środowisko
w którym zawodnik musi czuć motywację do rywalizacji). Dużo bramek na pewno ucieszy
każdego z zawodników jednak czy z silniejszym przeciwnikiem również będzie zdobywał
bramki w ten sam sposób, tak łatwy sposób? Stłamszony przeciwnik to przeciwnik
nie wymuszający na nas ciągłego doskonalenia naszych umiejętności i decyzji i
działania w trybie pełnej koncentracji i skupienia. Piłka „poza grą” to czas
kiedy ograniczamy nasz poziom rozwoju umiejętności techniczno – taktycznych.
Chcąc utrzymywać ją w polu rozwijamy się na wielu płaszczyznach – a gdzie
ćwiczyć jeśli nie właśnie w takich okolicznościach przy mniejszej presji rywala
wynikającej z przewagi na naszą korzyść.
A więc czy takie mecze są w ogóle potrzebne? Oczywistym jest ,że rywalizacja na
zbliżonym poziomie mocniej zaangażuje do rozwoju wszystkich grających
zawodników – obu drużyn. Jednak zmagania ligowe szczególnie u tych najmłodszych
charakteryzują się tym ,że tak naprawdę to do samego spotkania ciężko
przewidzieć jak może mecz wyglądać. Ważne aby próbować z każdego z nich
wyciągnąć jak najwięcej doświadczenia na przyszłość.
Każdy mecz rozwija jeśli nie będziemy postrzegać go tu i teraz jako pojedynczy
element, a szerzej jako element większej układanki. Jesteśmy na etapie
nauczania a więc zdobywania umiejętności, proces nauki zawsze jest długofalowy
i spoglądając na problem szerzej musimy nauczyć się wykorzystywać okoliczności i
próbować z każdego doświadczenia boiskowego wyciągać jak najwięcej.
Ktoś zada pytanie, czego można było się nauczyć w takim meczu? Kontrolowania i
budowania akcji drużynowych poprzez grupowe działania oparte na utrzymywaniu się
przy piłce i stwarzanie sytuacji strzeleckich. Niższe
umiejętności przeciwnika były świetnym środowiskiem do kształtowania akurat
tego elementu absorbującego uwagę całego zespołu. Indywidualne umiejętności muszą stanowić fundament zdolności młodego sportowca jednak musi on również wiedzieć ,że z każdym kolejnym rokiem będzie miał ciężej bazować wyłącznie na nich.