Do meczu z MKS Mysłowice przystępowaliśmy mocno zmotywowani. Chłopcy wiedzieli, że pojedynki "derbowe" to coś wyjątkowego. Od początku meczu widać było zaangażowanie i współpracę na boisku. Przeciwnik trochę przestraszony, próbował zebrać siły i nawiązać walkę. Efektem wspomnianej współpracy były dwie bramki Unii po pięknych indywidualnych akcjach Maksa Puchalskiego i Roberta Pnioka. Nie oni byli egzekutorami, lecz te bramki to ich zasługa. Potrafili się oprzeć swojemu "egoizmowi" i dostrzegli lepiej ustawionych kolegów. Później gra się wyrównała. MKS zaczął odważniej atakować. Efektem tego były słupek i poprzeczka. W końcówce pierwszej połowy wysiłek gości został nagrodzony i schodziliśmy do szatni czując oddech przeciwnika na plecach.
Druga połowa zaczęła się od próby sił. Nikt nie odpuszczał . Mecz się wyrównał i ciężko było wskazać stronę przeważającą. Z czasem do głosu zaczęli dochodzić Mysłowiczanie (Ci z centrum) i wykorzystali błędy naszej drużyny. Dwie bramki zdobyte w krótkim odcinku czasu i to my musieliśmy gonić wynik. Chłopcy zareagowali fantastycznie. Przy wsparciu trybun zagrzewających Unitów do walki potrafili w końcówce strzelić dwie bramki i przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. MKS w tym meczu nie zasłużył na przegraną. Zawodnicy trenera Pawła Małolepszego pokazali charakter. Dobrze mieć w bezpośrednim sąsiedztwie wymagającego rywala.
P.S.
Fajnie jak trybuny "żyją" i zagrzewają zawodników do walki, ale czy na pewno chcecie, aby każdy zawodnik był przez Was sterowany? Co chwilę tylko słychać: "wybij"!, "strzelaj"!, "podaj"!, "linia!". Tak, jakby chłopcy nie mieli swojego rozumu. W czym problem? Popełnią błąd? Trudno! Stracimy bramkę lub przegramy mecz. Jestem przekonany, że chłopcy nie przejmują się tak bardzo wynikiem. Cieszą się, że mogą grać mecze. Urażona ambicja rodzica, to już zupełnie inna sprawa. Rodzice zachowują się tak, jakby sami rozgrywali ten mecz. Część osób nie chce się chyba wstydzić za błędy swojego dziecka (wnuka), więc usilnie stara się roztoczyć "parasol ochronny", wykrzykując zza linii bocznej podpowiedzi.
Schowajcie swoje ambicje głęboko lub przestańcie chodzić na mecze. Przeszkadzacie zawodnikom się rozwijać. Niech niektórzy wezmą te słowa mocno do siebie.
Trener - Marek Rusek.